Thursday, August 31, 2006

Ufff ! (chciałoby się napisać pijackie wynurzenia...ale na razie to po prostu autoterapia studenta w sesji)

Ufff ! Napisałam , kliknełam i poszło. Nie będę tam więcej zaglądać. Sprawdzanie tego, co już popłynęło kablem do adresata, nie ma sensu. Nie wiem, czy to jest normalne, że kiedy mam napisać maila do dr X, to najpierw otwieram piwo, potem piszę 1 linijkę raz na kwadrans, następnie sprawdzam wszystko 27 razy i po 4 głębokich wdechach i powtórzeniu sobie 17 razy "jest w porządku, grzecznie i do rzeczy, lepiej napisać tego nie mogłaś" klikam w końcu "Wyślij". I tak zapewne Pan Dr X pięć minut temu sprawdził pocztę i poszedł spać. A jutro i tak będę musiała się do niego pofatygować osobiście. I po co tyle zachodu? A o tym, na jakie wyżyny wzniosła się dziś moja elokwencja niech świadczy ta przydługa notka, w której kanalizuję nadmiar obudzonych znienacka zdolności krasomówczych. Szkoda tylko, że to wszystko za sprawą środka, który rzekomo zabija komórki nerwowe, a przynajmniej połączenia między nimi.

Sunday, August 27, 2006

Ziimmmnooo!!!!!

Przeziębiłam się ! Źle mi służy klimat rodzinnej wsi. Otóż to. Zostałam stuprocentowym mieszczuchem ! Niedługo bracia przestaną sie do nas przyznawać. Tak rzadko przyjeżdżamy, a jeśli już jesteśmy, to narzekamy na zimno i chorujemy, a najlepiej wyjeżdzamy jak najszybciej. Dołączając do tego kompletną ignorancję w dziedzinie ogrodnictwa i innych spraw gospodarskich, faktycznie nie czuję się jak dziecko wsi. Jakoś mnie to nie martwi.

A nocującym pod namiotami życzymy ciepłej atmosfery, zwłaszcza we wczesnych godzinach rannych.

Saturday, August 26, 2006

Nie jestem Hallerem

No dobra. Nie jestem Harrym Hallerem. Posprzątałam i czuję się lepiej.

Nostalgia...

Wszyscy pojechali na wakacje. Będę sama w domu, no z rodzicami, ale u nas to oznacza pusty dom. To nie jest stan normalny. Tak, kto pracował ciężko, to teraz jedzie na wakacje. Też bym pojechała. Ale jak tu jechać. Kiedy ja będę miała wakacje? Niech dojutrkowie (manniana manniana, kto wie o co chodzi) cierpią sami teraz, że nie zrobili czegoś wcześniej. Ale to chyba jednak chroniczne. I już zawsze tak będzie, że wszystko co robię miało być na wczoraj?

Susid

A to tytułem uzupełnienia do górnolotnie zaczynającej się notki o sztuce (patrz poniżej)...
Przynajmniej zdrowe podejście do tematu. I kto mi powie, że nie można zrozumieć sztuki współczesnej ????

Weekend z rodzicami...

Weekend z rodzicami potrafi być nawet miły, raz na jakiś czas.Myślałam, że będzie dużo gorzej. Malowanie, nerwy...ale na szczęście niewiele zostało dla mnie do roboty. Nowe, czyste ściany w dużym pokoju zadziałały oczyszczająco na atmosferę. Nawet ilość cudzych szpargałów we własnym pokoju okazała się zbawienna. To nie mój bałagan. Nie muszę mieć z jego powodu wyrzutów sumienia. Nie muszę go sprzątać, nawet mogę bez skrupółów dorzucić własny. Jakie to przyjemne. Nie ma presji odkładania rzeczy na swoje miejsce, można zostawiać na wierzchu dosłownie wszystko. W drodze wyjątku mogę nawet dziś nie odkurzać. Mam na to oficjalną zgodę. Taaak...
Tylko, że jak już będę mieć własny dom (bo mieszkania studenckiego nie można tak traktować, rządzi się ono swoimi prawami, tak jak cały ten okres w życiu) to malować będę JAK NAJRZADZIEJ. Najlepiej wogóle. A nie przeprowadzę się chyba nigdy.
Był kiedyś taki bohater u Hrabala, nazywał się Pan Kakra. Otóż Pan Kakra pewnego dnia przestraszył się stabilizacji, porządku, mnóstwa przedmiotów, które jego żona pilnie gromadziła w szafkach, a każdy miał swoje ściśle określone miejsce. Przestraszył się do tego stopnia, że uciekł, aby wieźć życie włóczęgi.Taaak..A Harry Haller przyglądał się ze zdziwieniem araukarii u sąsiadki. Ja nie lubię kwiatów doniczkowych. Rośliny dobre są w parku, albo na łące. W doniczce w domu tracą cały urok. No i trzeba je podlewać. Niestety, chyba nie można spędzić całego życia w norze podobnej do mieszkania Hallera. Zasiedziałam się..idę sprzątać !

Thursday, August 24, 2006

W sztukę wskakuje się z musu

"to, o czym czasami zapominamy: że w sztukę wskakuje się z musu, że inaczej nie da się żyć."

A. Markowska, Nieść skrawki lustra..., Exit Nr 1 (61) 2005

Po co ja to piszę? Uderzyły mnie chyba te słowa. Już zapomniałam, że kiedyś tak bardzo w to wierzyłam. Ale chyba wtedy byłam naiwna.



Czy to źle, że nie potrafię marnotrawić na naukę tyle czasu, ile ona by tego ode mnie wymagała ? Skoro ciągle mam wrażenie, że coś mnie właśnie ominie i już będzie za późno? Egzaminy zawsze jeszcze mozna zdać, wcześniej czy później, a czasu spędzonego z ludźmi nikt mi już nie odbierze. Poza tym w końcu są wakacje !!!


Kult, Pełniej!

Monday, August 21, 2006

Lato

Lato. Znalazłam zieloną gąsienicę na kuchence. Skąd się wzięła? Chyba nie wyszła z chipsów z Biedronki? Zielone gąsieniece raczej nie bytują w chipsach, tylko na liściach. Chociaż może ona też przystosowuje się do środowiska.

.....

Chyba przestanę pisać tego bloga... Co myślicie o tym ?

Nie lubię lekarzy !

Nie lubię lekarzy, nawet jeśli są w porządku i robią dobrze to, co do nich należy.I tak po iluś latach nabiera się przedmiotowego stosunku do pacjenta.Zapewe jest to nieuniknione.
Spóźniać się też nie lubię i zapominać o rzeczach o których pamiętać powinnam.Czuję się jak małe dziecko. Czy mając lat 21 trzeba już być zorganizowanym , odpowiedzialnym, pewnym siebie i pamiętać o wszystkim, przynajmniej w wystarczającym stopniu. Nie robić wielkich zdziwionych oczu i nie zachowywać się jak ktoś ktoś z innej planety? Może kiedyś się nauczę...

Cholera i dekoracja się sypie po roku używania. Skąd mogłam wiedzieć ,że akryl na płótnie nie wytrzymuje zaginania? Przecież jest trochę elastyczny? Może to wina emulsji..Może trzeba go zwijać jak papirusy? Trudno, daleko mi do profesjonalizmu i nigdy wcześniej nie malowałam dekoracji do przedstawień. Kiedyś musi być pierwszy raz.

Friday, August 18, 2006

Tyskie, czyli rozgryzając fusa w piwie

Łączę się z Toba braciszku. Może być nawet przez internet. Moje tyskie ma już fusy na dnie kubka, bo nalałam omyłkowo do kubka po herbacie. Widocznie należy ,jak każe tradycja, pić prosto z butelki, a przynajmniej niektórzy powinni.Ale to nieważne...

To tak a propos emancypacji..Męski i kobiecy sposób picia piwa, z herbatą ;)

NIN

nowy napęd cd

I co, poprosiłam siostrę i mi wkręciła napęd. I mam ! Ale pokrywę przykręciłam sama. Tylko jedna śrubka została. Tak , w dzisiejszych czasach kobiety muszą sobie radzić same ze wszystkim .

Ganja czy papierosy ?

Ogłaszam ankietę pod tytułem "Co jest bardziej naganne (tzn. co jest bardziej szkodliwe, uzależniające, głupie i truje innych wokół) palenie ganji, czy papierosów. Dla mnie jedno i drugie jest używką, więc nie palę, ale niektórzy mają inne zdanie...

Wednesday, August 16, 2006

OZN

Ostry zespół niedomiziania ! Wiadome osoby wiedzą, o czym mówię !

Tuesday, August 15, 2006

Eureka !

Odkrycie Ameryki ! Można się dogadać z rodzicami, jeśli się bardzo chce. A przynajmniej nie warto czasem odkładać rozmowy. Trzeba wprawdzie stale mieć się na baczności, żeby w chwili słabości nie otworzyć się zanadto...Na tym polega sztuka dyplomacji, żeby mówić tylko to, co rodzice muszą wiedzieć , żeby do czegoś ich przekonać, ani mniej , ani więcej. Pachnie Machiavellim. Smutne, zwłaszcza, że kiedyś też pewnie zostanę rodzicem...

brat Albert

A propos Frondy. Znalazłam w niej opis ostatnich chwil brata Alberta Chmielowskiego. Pobłogosławił współbraci, poprosił o papierosa, zaciągnął się... i umarł. Cokolwiek rzec, dość nieszablonowy opis śmierci świętego. Zwłaszcza w Polsce.
Tak czy owak nie miał talentu. Gdyby miał, to powinien był być malarzem. A tak namalował dokładnie to, co powinien i wystarczy. Chyba ostatecznie rozwiały się moje wątpliwości na temat tej postaci.

Monday, August 14, 2006

....

Pierwsze koty za płoty ! Autocenzura zelżała. Zaczynamy ględzenie na blogu pełną parą! W nawiązaniu do wcześniej postawionego twierdzenia, że blogi służą do tego, aby mniej ględzić w realu.

Podpalmy wszystkie drukarnie....

Czytam Frondę . Może i wszystkie gazety są tendencyjne, ale niektóre ciekawe. Wreszcie zaczęłam czytać coś, co mnie wciąga. Może zaczynam się odchamiać....Czyżby?
Ale do interesowania się chodź trochę polityką i tak nie mam głowy.. Ani bibliofilem nie zostanę, jak niektórzy studiujący równie szlachetną, co niepraktyczną dziedzinę, do której niestety straciłam już szacunek.

Podpalmy wszystkie drukarnie
Po co farba na gazet stronicach
Podpalmy wszystkie drukarnie
po co nam ołowica / x2

Skuteczne są tylko gazety
Używajcie tylko gazety
Kupujcie tylko gazety
Chodź w gazetach portrety są i bzdety

dla zainteresowanych: http://www.teksty.org/z/zielonezabki/gazety.php

....

Śniło mi się wczoraj, że przed kimś uciekaliśmy polnymi drogami, na piechotę. Ja miałam na sobie buty na obcasie. Trochę mi ich było szkoda, więc zatrzymaliśmy się, żeby kupić inne. Po chwili powiedziałam, że przebiorę trampki. Obudziłam się rano i zastanawiałam, czy nie pójść w trampkach do kościoła (to była niedziela). Ostatecznie założyłam buty na obcasie (te same ! :)
Dzisiaj też coś mi się śniło,ale na szczęście już nie pamiętam. Co byłoby gdybym zapamiętywała wszystkie sny? Czy dałoby się zrobić z nich jakiś użytek np. literacki ? Przypuszczam,że nie i chyba nie zamienię mojego bloga w sennik. Przyglądanie się własnym snom jak dotąd nie doprowadziło mnie do głębszych przemyśleń.

Saturday, August 12, 2006

.....

Posiadanie problemów stało się nieodzowne.Każdy przechodzi jakiś, przynajmniej niewielki, kryzys.Więcej jest tych zdołowanych, niż normalnych.Do tego stopnia, że nawet krótkie napomknięcie, o tym, że ja też... zakrawa o nietakt i świadczy o egocentryźmie.

....

Ale to będzie blog osoby nielubiącej pisać, przeznaczony dla osób nielubiących czytać (zbyt wiele). Dlatego notki będą krótkie.

Friday, August 11, 2006

....

Niektórzy nie umieją rozmawiać, tylko monologować. To może lepiej jednak założyć bloga?

Narazie tyle. Zobaczymy, co będzie dalej. Jeśli wogóle nastąpi dalszy ciąg....