Chowanie głowy w piasek na Drodze do Mekki.
-Czy istnieje rzecz, którą musisz koniecznie zrobić w życiu ? Nie możesz sobie wyobrazić, że będzie inaczej-spytała mnie nieoczekiwanie koleżanka siedząc naprzeciw mnie, na kanapie w "Drodze do Mekki" i popijając wodę z cytryną.
-Chyba nie. Tzn. Mam cele doraźne, ale staram się, żeby nie było takich rzeczy, które koniecznie. "Miej mało pragnień to Cię uszczęśliwi..".
Czy da się być szczęśliwym bez bliskiej osoby przy boku ? Może się da cieszyć z tego co się ma? Może niekoniecznie się wyalienować od społeczeństwa, ale trochę jednak być na bakier z powszechnym wyobrażeniem o szczęściu i spełnieniu. Żyć sobie powoli, nie troszcząc się o zbyt wiele. Marzenia nie są po to żeby je spełniać, ale mieć. Przenosić się od czasu do czasu gdzie indziej.
Ale tak naprawdę relacjonuję tylko to, co myślałam wtedy. Teraz już nie wiem. Daję odpowiedzi czas na to, aby się pojawiła i, znając siebie, nie raz zmienię jeszcze zdanie.
Mieszkać dalej tam gdzie mieszkam, spotykać się z tymi samymi ludźmi. Pracować gdzie bądź, ale bez zbytniego zarzynania się i bez większej kasy. Zminimalizować potrzeby i wymagania od siebie samej też (?)
Może tym celem jest po prostu względna harmonia, o ile to możliwe. Pewnie dla niektórych typów osobowości nie. Pewnie się do nich zaliczam.
Mówią mi, że nie należy zaczynać od poprzeczki ustawionej zbyt nisko. A dla mnie to może jedyny sposób na święty spokój. Jak na razie. Jeśli to jest chowanie głowy w piasek przed życiem, to na razie chowam.
-Chyba nie. Tzn. Mam cele doraźne, ale staram się, żeby nie było takich rzeczy, które koniecznie. "Miej mało pragnień to Cię uszczęśliwi..".
Czy da się być szczęśliwym bez bliskiej osoby przy boku ? Może się da cieszyć z tego co się ma? Może niekoniecznie się wyalienować od społeczeństwa, ale trochę jednak być na bakier z powszechnym wyobrażeniem o szczęściu i spełnieniu. Żyć sobie powoli, nie troszcząc się o zbyt wiele. Marzenia nie są po to żeby je spełniać, ale mieć. Przenosić się od czasu do czasu gdzie indziej.
Ale tak naprawdę relacjonuję tylko to, co myślałam wtedy. Teraz już nie wiem. Daję odpowiedzi czas na to, aby się pojawiła i, znając siebie, nie raz zmienię jeszcze zdanie.
Mieszkać dalej tam gdzie mieszkam, spotykać się z tymi samymi ludźmi. Pracować gdzie bądź, ale bez zbytniego zarzynania się i bez większej kasy. Zminimalizować potrzeby i wymagania od siebie samej też (?)
Może tym celem jest po prostu względna harmonia, o ile to możliwe. Pewnie dla niektórych typów osobowości nie. Pewnie się do nich zaliczam.
Mówią mi, że nie należy zaczynać od poprzeczki ustawionej zbyt nisko. A dla mnie to może jedyny sposób na święty spokój. Jak na razie. Jeśli to jest chowanie głowy w piasek przed życiem, to na razie chowam.
1 Comments:
i po co to "strusienie się ?"
głowę chować każdy może, jeden lepiej a drugi trochę gorzej ...
Post a Comment
<< Home