Sunday, October 01, 2006

...

Leżę na łóżku i patrzę na te chujowe ściany. Na szczęście widzę też niewielki skrawek kuchni. Patrzę na niego starając się nie widzieć nic poza ciepłym różem i bielą szafki. Chociaż już i tak jest lepiej, skoro mogę spokojnie leżeć w moim pokoju. Przynajmniej jest czysto. Przyzwyczaiłam się do ohydnych, brudnych, białych ścian, to do tych nie mogę ? Myślałam, że już gorzej nie będzie...no cóż, błądzić jest rzeczą ludzką podobno.
To po co było tyle zachodu? No dobrze chwilami nawet mi się podoba, ale daje po oczach. Nie na takiej dużej powierzchni. To jest niebywale subtelna kwestia, jaki kolor jak na nas działa. A producenci farb najwyraźniej nie mają o tym pojęcia...

5 Comments:

Anonymous Anonymous said...

za to na blogu masz ładne kolory :))))

12:39 AM  
Blogger Agłaja said...

Dziękuję ! Właśnie się zastanawiam, czemu nie wybrałam takich samych na ściany, może dlatego, że nie było takiego koloru.

10:38 AM  
Anonymous Anonymous said...

ściany pomalowane, a frytki obiecane

1:20 PM  
Blogger Agłaja said...

ano bedą ! Jak napisze pracę i załtawię wszystko na uczelni ????

5:36 PM  
Anonymous Anonymous said...

mam nadzieję że warto poczekać i że sos czosnkowy będzie ?
czy może samemu trzeba się zaopatrzyć ?

5:39 PM  

Post a Comment

<< Home