Uroki równouprawnienia. O pracy w ochronie raz jeszcze.
Pierwszy tydzień pracy. Nowy posterunek. Stosiko ze sprzętem RTV. Podchodzi do mnie szef ochrony sklepu, szczupły i nawet nieźle zbudowany mężczyzna, na oko dobrze po piędziesiątce, o niewiarygodnie dużej, podłużnej i łysej jak kolano głowie.
-Ojej, kto Ci wiązał krawat ??? Sama ???
-Przepraszam, ale czy to należy do obowiązkowego elementu wykształcenia panienek z dobrych domów ?
-No nnnnie...-jąka się mój rozmówca.
Niestety chyba powinno. Mamy równouprawnienie w końcu.
-Ale nie trzeba się rumienić ! -usmiecha się.
Jak tu się nie rumienić kiedy ktoś stoi nad Tobą i wiąże Ci krawat. (Sam przyznał, że lepiej mu to wychodzi, kiedy krawat leży na stole niż na kimś, zwłaszcza na...no właśnie.) hi hi hi !
Szkoda, że wszyscy pracownicy ochrony nie mają takich manier.
-Ojej, kto Ci wiązał krawat ??? Sama ???
-Przepraszam, ale czy to należy do obowiązkowego elementu wykształcenia panienek z dobrych domów ?
-No nnnnie...-jąka się mój rozmówca.
Niestety chyba powinno. Mamy równouprawnienie w końcu.
-Ale nie trzeba się rumienić ! -usmiecha się.
Jak tu się nie rumienić kiedy ktoś stoi nad Tobą i wiąże Ci krawat. (Sam przyznał, że lepiej mu to wychodzi, kiedy krawat leży na stole niż na kimś, zwłaszcza na...no właśnie.) hi hi hi !
Szkoda, że wszyscy pracownicy ochrony nie mają takich manier.
0 Comments:
Post a Comment
<< Home