Monday, February 12, 2007

Uroki równouprawnienia. O pracy w ochronie raz jeszcze.

Pierwszy tydzień pracy. Nowy posterunek. Stosiko ze sprzętem RTV. Podchodzi do mnie szef ochrony sklepu, szczupły i nawet nieźle zbudowany mężczyzna, na oko dobrze po piędziesiątce, o niewiarygodnie dużej, podłużnej i łysej jak kolano głowie.
-Ojej, kto Ci wiązał krawat ??? Sama ???
-Przepraszam, ale czy to należy do obowiązkowego elementu wykształcenia panienek z dobrych domów ?
-No nnnnie...-jąka się mój rozmówca.
Niestety chyba powinno. Mamy równouprawnienie w końcu.
-Ale nie trzeba się rumienić ! -usmiecha się.
Jak tu się nie rumienić kiedy ktoś stoi nad Tobą i wiąże Ci krawat. (Sam przyznał, że lepiej mu to wychodzi, kiedy krawat leży na stole niż na kimś, zwłaszcza na...no właśnie.) hi hi hi !
Szkoda, że wszyscy pracownicy ochrony nie mają takich manier.

Nie po to bym żył jak hipermarkety !

Szanowni klienci, serdecznie witamy w hipermarkecie (w tym miejscu drogi Czytelniku podłuż sobie nazwę hipermarketu, która akurat przyjdzie Ci do głowy ) !
Życzymy udanych zakupów i miłego dnia !

Wersja sprzątaczek:

Szanowni klienci ! Zapraszamy Was do magazynu, bierzcie co chcecie i uciekajcie co prędzej !


Szanowni klienci, dziękujemy za wizytę w hipermarkecie (j. w.) W dniu dzisiejszym sklep czynny był do godziny 22.00. Prosimy o kończenie zakupów i kierowanie się do kas.
Dziękujemy i zapraszamy Państwa na ponowne zakupy w dniu jutrzejszym...

Ufff ! Nareszcie koniec dnia !


I tak codziennie. Nikt tak nie nienawidzi klientów hipermarketu jak jego pracownicy. Zwłaszcza w niedzielę.
-Oj jaką Pani ma niewdzięczną pracę, w niedzielę o tej porze, zamiast siedzieć w domu, musi Pani tu być.
-Gdyby Pani tu nie przychodziła w niedzielę na zakupy, to ja bym tu też nie musiała siedzieć.
A u naszych zachodnich sąsiadów. Pewnie też skomercjalizowane społeczeństwo, ale handel działa w sobotę do 12.00.
Godzina 7.45. Niecierpliwi klienci, ranne ptaszki, gromadzą się przed sklepem.Punkt 8.00 otwiera się wejście i hala wypełnia się ludźmi. Kto normalny przychodzi o 8.00 oglądać ciuchy ? Albo sprzęt RTV ?
Spać !!!!

-Nie proszę Pani, pracownik działu tekstylnego nie podejdzie do Pani. Proszę to odnieść na miejsce.
To jest sklep samoobsługowy i proszę nie wymagać zbyt wiele od obsługi !
Nie, nie pomogę Pani, poniewasz pracuję w ochronie, proszę zapytać sprzedawcy. A jak chcesz babo, żeby Ci ktoś udzielił wyczerpujących informacji o towarze, to proszę iść do małego sklepu, gdzie jest jedna sprzedawczyni, która wie dokładnie, co sprzedaje. I zapłacić odpowiednio więcej...Coś za coś. W hipermarkecie pracownicy na ogół nie ogarniają całości asortymentu nawet w swoim dziale. A jeśli udzielił Ci informacji, to mógł je równie dobrze wymyślić.

Nie mogę Panu sprzedać tej ryby, bo nie ma na niej ceny, ani kodu, a ja nie wiem, co to za ryba. Pracuję tu czwarty dzień i zostawili mnie samą na stosiku.
To trzeba było wymyślać ! Poucza mnie później kolega, który ma już miesięczny staż w hiper i wie jak należy postępować z kłopotliwymi klientami.
Przecież mówiłem Ci, że jak jakaś ryba jest na zapleczu, to mów, że nie ma ! Płaci Ci ktoś za to, ile sprzedasz ?


-Mamusiu, policja ?? Spytała patrząc na mnie pewna mała dziewczynka.
-Nie kochanie, ochrona. Ale dobrze kojarzysz.

A to Formacja Nieżywych Schabuff , Supermarket

Bóg dał mi Paryż
Wenecję i Kraków
dał mi spojrzenia
zaspanych dzieciaków
nauczył wąchać
kwiaty kobiety
nie po to bym żył jak
supermarkety

dał mi amerykański
sen o wolności
płyty Sex Pistols
i innych gości
smutek pogrzebu
radość urodzin
nie po to bym harował
po dziesięć godzin

zakochać się
mieć dwie lewe ręce
nie robić w życiu nic
czasem pisać wiersze

Bóg dał mi South Park
Julka Tuwima
dał papierosy
i swego syna
nauczył kochać
słowa poety
nie po to bym żył jak
supermarkety

zakochać się
mieć dwie lewe ręce
nie robić w życiu nic
czasem pisać wiersze