Thursday, September 28, 2006

A po co tytuł?

Chyba po wszystkim, nie było najgorzej. Oby jak najdalej do następnego malowania ( to dla wszystkich którzy chcieli obrzygać ściany, no cóż są godniejsze przyjemności niż rozdziewiczać świeżo malowane plugawą wydzieliną własnych trzewi).

Kolor brzoskwiniowy tworzy atmosferę spontanicznej żywiołowości
A co z pistacją? No ?
I tak żałuję, że nie pomalowałam ich jednak na kolor absyntu.

W każdym razie przynajmniej całą tę notkę powinnam poswięcić dzielnym robotnikom, którzy nie lubią tracić czasu na zbędne dywagacje.
Brawa dla Nich !

A jutro zabieram się ostro za pracę o Panu , który maluje galerię na kolor brzoskwiniowy. Po tak solidnym praktycznym treningu powinno mi pójść jak po...farbie !

8 Comments:

Blogger roch said...

hehe, gdzie Ty byś znalazła malarzy, którzy odmalowali by Ci mieszkanie za kanapki i piwo :)

i powodzenia! :)

2:32 PM  
Blogger Agłaja said...

Pistacja jak dotąd owocuje tym, ze siedzę w drugim pokoju. Zobaczymy...

2:54 PM  
Anonymous Anonymous said...

zielony zółty czerwony

6:12 PM  
Anonymous Anonymous said...

mówiłam, że rasta

10:41 PM  
Blogger Agłaja said...

jaki czerwony???? z kolorami rasta w mieszkaniu to chyba wytrzymac można tylko na haju.

12:20 AM  
Anonymous Anonymous said...

może wtedy naleśniki były by z grzybkami :)

4:54 PM  
Blogger Agłaja said...

Jak przyniesiesz składniki, to będą.

5:37 PM  
Anonymous Anonymous said...

twaróg prudnicki już jest

A grzyby rosną na łąkach w Pasikurowicach pewnie też

a tu można zobaczyć jak taki grzyb wygląda :)

http://www.antoranz.net/CURIOSA/ZBIOR5/C0504/16-QZD05051_lysiczka.HTM

5:44 PM  

Post a Comment

<< Home